Kolejna sobota (1 kwietnia) upłynęła młodym poliglotom na spotkaniu z językiem angielskim. Trudnego zadania zainteresowania uczestników AMP językiem, którego właściwie wszyscy już się uczą, podjęła się doktor Magdalena Szyszka. Zaprosiła dzieci w podróż po krajach, w których mówi się po angielsku, a następnie na….. targ (wszak to sobota). Dzięki angielskiemu tłumaczeniu Na straganie Jana Brzechwy przyszli poligloci poznali lub powtórzyli nazwy warzyw. Efekty ich pracy to również kolorowe stragany, które wyrosły na ścianach sali 205. Ciekawe, co na nie powiedzą studenci, którzy na co dzień się w niej uczą?
At the stall, Jan Brzechwa
At the stall on market day,
Here’s what the veggies say:
“Lean against me Mr. DILL, You are looking rather ill.”
“Nothing strange about that, CHIVES, dear,
It’s since Tuesday I’ve been here.”
“What a misery” – Whispered CELERY.
PEA pats TURNIP on her tummy:
“What’s up, TURNIP? Better, honey?”
“Thank you, thank you, Mr. PEA
I’m still somehow hanging in.”
“But the PARSNIP – that’s one bad:
Pale and thin and looking sad
“What a misery”
– Whispered CELERY.
An ONION’s fallen for a BEET,
“Will you marry me my sweet?”
“Married? No! I’ll tell you why:
You smell so bad, you make me cry.”
“What a misery”
– Whispered CELERY.
Then the BEANS begin to shout,
“This is our space – please, keep out!
“You are such aggressive BRUSSELS!”
CARROTS start to flex their muscles.
“What a misery” –
Whispered CELERY.
“Let the CABBAGE say who’s right!”
“What? The CABBAGE! She’s no bright!”
The CABBAGE sadly shook her head,
“My friends, what is the sense?” she said.
“I wouldn’t fight if I were you,
Since we’re all going in the stew.”
“What a misery” –
Whispered CELERY.