8 kwietnia 2017 roku uczestnicy Akademii Młodego Poligloty mieli okazję zapoznać się z językiem czeskim. Wykład, który poprowadziły dr Marta Malanowska-Statkiewicz i dr Aleksandra Pająk, poruszał różnorodne kwestie związane nie tylko z językiem czeskim. Zaczęło się od tego, dlaczego warto znać język czeski, i co młodzi studenci wiedzą o Czechach. Okazało się, że wiele osób już w Czechach było – przede wszystkim na nartach. Następnie dr Aleksandra Pająk wraz z dziećmi próbowała rozszyfrować termin bohemistyka. Objaśniła, jak podzielona jest Republika Czeska i jakie miejsca warto odwiedzić. O tym skąd się wziął język czeski i kim są Słowianie opowiedziała dr Marta Malanowska-Statkiewicz. I chociaż jest to największa grupa językowa w Europie, okazała się wcale nie tak łatwa do zidentyfikowania. Po krótkiej historii przyszedł czas na alfabet czeski (abeceda) a później na test, w którym ukryło się sporo wyrazów czeskich podobnych do języka polskiego, a jednak znaczących coś zupełnie innego. Ale wspólnymi siłami został poprawnie rozwiązany.
Po wykładzie studenci podzieleni na dwie grupy wiekowe przeszli do swoich sali, gdzie odbyły się warsztaty przeprowadzone z pomocą studentek: Magdaleny Grządziel, Gabrieli Kowolik, Olimpii Zając – w grupie młodszej, Natalii Bryły, Patrycji Kisińskiej i Anety Włodarz – w grupie starszej. Na warsztatach młodsze dzieci śpiewały, starsze rozwiązywały komiks, wszyscy odnajdywali tytuły bajek, by na koniec powrócić do wspólnego motywu przewodniego wszystkich zajęć, jakim jest polska literatura dziecięca w przekładach. Powstało sześć pociągów z wagonami o przeróżnej zawartości, ilustrujących „Lokomotywę”.
Lokomotiva, Julian Tuwim, przekład J. Baluch
Lokomotiva
Julian Tuwim, „Lokomotiva” (tłumaczenie: J. Baluch)
Na dráze stojí lokomotiva,
paří se, olej s povrchu splývá,
ospale zívá.
Syčí a sípe, zhluboka dýchá,
pára jí dmýchá z horkého břicha:
Že je to vedro?
Jó – to je vedro!
Jé – to je vedro!
Né!… To je vedro.
Už sotva supí, sotvaže sípe,
a topič stále uhlí jí sype.
Ve vleku za ní vagónu fůra,
obrovský náklad, obludná stvůra,
Koukejme, co vám je ve vagóně:
V prvním jsou krávy,
ve druhém koně,
ve třetím sami špekouni sedí,
sedí a tlusté špekáčky jedí.
Ve čtvrtém pivní sudy a kádě,
v pátém šest černých klavírů v řadě,
v šestém vagóně (co by to chtělo?)
těžká barbora – obrovské dělo!
V sedmém dubové stoly a skříně,
v osmém vesele chrochtají svině,
v devátém medvěd – metráky sádla!
V desátém stojan na zavazadla.
Je těch vagónů k nespočítání,
co tam nandali, nemám vám zdání.
I kdyby tři sta vzpěračů vstalo
a tři sta paží vzhůru se vzpjalo,
a každej zbaštil by buřtů tři sta,
lokomotivou nepohnou z místa.
Náhle svist!
Náhle hvizd!
Do to-ho…
„Hotovo!“
Zprvu se zvolna jak želva, líně,
mašina šine po hladké šíně.
Vagóny trhne, s námahou hne se
roztočí kola a rozjede se,
přidává v běhu, o překot pádí,
rachotí, řincí, z komína čadí.
Kampak to? Kampak to? Kampak to uhání?
Po dráze, po dráze, po polích, po stráni,
projíždí výchybky, zatáčky, tunely
(v tunelu ozvěnou koleje duněly).
Do taktu praská to, rachotí vlak:
Taktak to, taktak to, taktak jen tak…
Hladce tak, lehce tak utíká pryč.
Ne ocel, železo – maličky míč,
ne stroj, jenž popadá poslední dech,
fraška to, hračka to, dětský to plech.
Copak to, jakpak to uvádí v běh,
odkud se bere ten šílený spěch?
Jak to, že pádí, že bouchá buc-buch?
Z ohřáté páry ten pohyb, ten ruch;
pára, jež v potrubí vydává svist,
v dutině válce pak popohne píst,
na písty tlačí a tlačí tak tlak,
tlakem té páry se pohání vlak,
kola se točí a rachotí to:
Do toho, do toho, do toho, do!…